Komnata Katrin Rosse

Petra · Wysłany: Pią 1:56 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Nie rób tego - powiedziała wstając - naprawdę nie warto.
Nie chciała, żeby ta sprzeczka wyszła na jaw. Szczególnie przez jej... powód. Poczuła zaniepokojenie. Ten cały wilk z łatwością będzie mógł zrzucić na nią winę...

Katrin · Wysłany: Pią 1:58 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Mamy między sobą taką niepisaną umowę, że informujemy się nawzajem o porblemach. - powiedziała spokojnie - A zreszta musze wiedzieć, na którego psa trzeba uważać. Nie chcę, aby stała mi sie krzywda. - dodała z powagą.

Petra · Wysłany: Pią 2:02 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

Pokręciła z powątpiewaniem głową. To tłumaczenie jakoś nie przypadło jej do gustu.
- W końcu nic takiego się nie stało - mruknęła niezbyt przekonująco - to była tylko drobna sprzeczka. Nie sądzę, żeby to mogło zagrażać... komukolwiek.

Katrin · Wysłany: Pią 2:06 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Proszę, abyś podała mi jej rysopis - powiedziała spokojnie, patrząc na Petrę z kamienną twarzą - Jeżeli nie podasz mi go, sama znajdę tego kundla i wymierzę mu stosowną według mogo uznania sprawiedliwość. - dodała ostrzejszym tonem.

Petra · Wysłany: Pią 2:09 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Duży, biały, potrafi unosić przedmioty - powiedziała niechętnie z ledwo wyczuwalną złością w głosie.
- Skąd wiesz... - zaczęła cicho - ... że to nie przeze mnie zaczęła się cała bójka?

Katrin · Wysłany: Pią 2:12 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Wtedy nie dałabys się zranić - wyjaśniła z usmiechem.
Powoli zaczęła zapisywać mały arkusik. Necis powoli podeszła do Petry i zaczęła ocierać się o nogi.

Petra · Wysłany: Pią 2:17 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

Popatrzyła chłodno na Katrin. Kucnęła i zaczęła głaskać Necis, myśląc o całym wydarzeniu. To było śmieszne... Przecież Samantha i tak stanie po stronie swojego podwładnego niezależnie od przebiegu tej historii.
Petra wstała.
- W takim razie idę - stwierdziła beznamiętnie, kierując się do drzwi.

Katrin · Wysłany: Pią 2:23 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Nie zatrzymam cię siłą - powiedziała spokojnie - Jednak także nie wyrzucam Cię.
Skończywszy pisać list, skropiła papier paroma kropelkami różanego olejku. Zwinęłą arkusik. Podeszła do klatki Cordisa.
- Masz wrócic od razu - szepnęła do jastrzębia. Ptak rozwinął skrzydła i wyleciał przez uchylone okno.

Petra · Wysłany: Pią 2:28 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

Odwróciła się, słysząc jej reakcję. W sumie i tak nie miała nic lepszego do roboty w swoim pokoju. Pomyślała, że czyjaś obecność będzie w stanie oderwać ją od niezbyt radosnych myśli. Przymknęła oczy, próbując nieco stłumić swoją wściekłość. Nic nie mówiąc, wróciła na fotel.

Katrin · Wysłany: Pią 2:37 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

Nim Katrin doszła do fotelu, niczym duch do pokoju wrócił Cordis.
-Ahh ten okres młodzieńczego buntu - powiedziała z uśmiechem patrząc na obrażoną mine Petry - Jak bym chciała znowu mieć sto lat - zaśmiała się srebrzyście.

Petra · Wysłany: Pią 2:40 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- To nie jest młodzieńczy bunt - odmruknęła, nadal mając obrażoną minę - po prostu mam gorszy dzień. Nie uważam, żeby dodatkowo potrzebne było rozgłaszanie moich porażek.

Katrin · Wysłany: Pią 6:00 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Nie chodzi o twoje osobiste pobutki, ale o dobro całości - wytłumaczyła cierpliwym tonem, patrząc na Cordisa.

Petra · Wysłany: Pią 6:26 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Nie sądzę, że ten wypadek mógłby zagrozić dobru... całości. Uważam jednak, że będzie trudnym argumentem do wyjaśnienia, dlaczego nasz skrytobójca zabije jednego z wilkołaków! - warknęła ze złością, uderzając pięścią w oparcie fotela.

Katrin · Wysłany: Pią 6:29 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

Spojrzała na nią z powgą, ale w jej oczach tliło się pewne rozbawienie.
- Martwisz się o nią - nie zapytała, ale stwierdziła - Jednak czasem coś co nas odrzuca jest jedynym słusznym wyjściem z sytuacji.

Petra · Wysłany: Pią 6:31 pm, 29 Sty 2010 Temat postu:

- Nie mówię teraz o tym narwanym wilku znad morza - stwierdziła, posyłając jej groźne spojrzenie - wiesz dobrze, co mam na myśli.