Płaski szczyt

Samantha · Wysłany: Sob 4:49 pm, 13 Lut 2010 Temat postu:

- Uważamy, - zaczęła nadal spokojnym głosem -że najlepszym wyjściem z zaistniałej sytuacji, aby nie narażać nikogo, za równo śmiertelników jak i nas, będzie... - zakończyła dając siostrze znak, aby dokończyła postanowienie.

Katrin · Wysłany: Sob 5:05 pm, 13 Lut 2010 Temat postu:

Westchnęła cichutko.
- Opuścić miasto - powiedziała równiez spokojnie - Przynajmniej na jakiś czas - dodała patrząc po zebranych oczekując reakcji.

Asilas · Wysłany: Sob 5:57 pm, 13 Lut 2010 Temat postu:

Asilas uśmiechnęła się jakby kpiąco,lecz tak naprawdę ten uśmiech nie znaczył nic.
Gdzie byśmy się przenieśli? pomyślała,wiedząc,iż Samantha,odczyta jej myśli...

Samantha · Wysłany: Sob 7:38 pm, 13 Lut 2010 Temat postu:

Najpierw uniosła ręcę na północ i południę, później na wschód i zachód
- Rozejdźmy się we wszystkie strony świata - powiedziała beznamiętnym głosem. Jej twarz nie przedstawiała żadnych emocji. Czekała, aż siostra dokończy.

Katrin · Wysłany: Sob 7:48 pm, 13 Lut 2010 Temat postu:

- A gdy za kilka lat sparwa przycichnie - zaczęła też spokojnie - Zbierzemy sie znowu wszyscy razem. I znowu w tajemniczych warowniach zatętni życie. Jednak wtedy ci ciekawscy juz dawno będą spoczywać na cmentarzu. - zrobiła pauzę - Gdy my, czyli Samantha i Ja wrócimy tu, dopilnujemy, aby wieści o tym doszły do was. - zakończyła i delikatnie usmiechnęła się do "swoich" wampirków, a nawet przesłała pół usmiech w stronę wilkołaków.

Petra · Wysłany: Nie 11:35 am, 14 Lut 2010 Temat postu:

Nie odwzajemniła uśmiechu, opuściła tylko głowę, opierając ją na dłoni. Przecież sama chciała odejść... Teraz jednak ta wizja ją przerażała. Kilka lat? Ile to jest dla nich kilka lat? Sto, dwieście? Wiedziała jednak, że żadna dyskusja nie przyniesie zmian.

Vedette · Wysłany: Nie 2:46 pm, 14 Lut 2010 Temat postu:

Otworzyła szeroko buzię.
- Że co?! - wiatr mocniej zawiał.

Azazello · Wysłany: Nie 3:11 pm, 14 Lut 2010 Temat postu:

Rozważał w spokoju wszystkie za i przeciw chociaż czuł że i tak nic by nie wskórał protest. Kilka lat? Kilka lat to według liczydła nieśmiertelnych ogrom czasu. Tyle lat bez Samanthy i innych z którymi się zaprzyjaźnił? Cóż, przeżyje to jak wszystko inne, ale...